Hrabstwo Juliusz RPG
Chlebkojebca ;c
- Nieee.. Ten za mną to Kryśka, klawa dziewczyna. Możemy iść na górę i pogadać? Tu jest jest zbyt...miło.
Offline
Chlebkojebca ;c
- Pogadać?
Wydałem z siebie gardłowe bulgotanie imitujące śmiech.
- O czym?
Lokalizacja... ile jest wyjść z tego pomieszczenia?
Offline
Chlebkojebca ;c
- Pogadać, zapoznać się, może napić się czegoś. Wiesz co to jest, no nie? - spytałem.
Wyjście z piwnicy jest tylko jedno.
Offline
Chlebkojebca ;c
Przeszedłem więc na czworakach po suficie i stanąłem schylony między nimi a wyjściem. Schylony, bo za nisko tu dla mnie.
- Chętnie bym coś zjadł.
Szeroki uśmiech odsłaniający moje piękne ząbki.
Offline
Chlebkojebca ;c
- Cholera - zakląłem. Znowu. Usiadłem i zacząłem się modlić.
Offline
Chlebkojebca ;c
A ten znów coś bełkocze. Ciekawe jaką ma minę. Otwarłem usta i spojrzałem.
Offline
Chlebkojebca ;c
Ledwie wysunąłem oko ujrzałem szarżujące na mnie cycki, więc schowałem je (oko).
- Gggbrag nethul... nieładnie kogoś nazywać potworem.
Nie ruszyłem się z miejsca. Jedyny punkt, gdzie mogłaby mnie uderzyć, by mnie zabolało, to oko, które własnie schowałem.
Offline
Chlebkojebca ;c
- Kekekeke - zaśmiałem się.
- Odważnaś, człowieczyno.
Offline
Chlebkojebca ;c
Jego śmiech wyrwał mnie z transu.
- Czemu śmiejesz się jak koreaniec? - spytałem.
Offline
Chlebkojebca ;c
- To koreańce śmieją sie jak my. Tam mamy najwięcej naszych.
Oni nie wiedzą? Może dlatego, że jedna z Korei zamknięta dla ludzi...
Offline
Chlebkojebca ;c
- Serio? Zawsze chciałem jechać do Korei. Ty też Krystynka, nie? - zwróciłem się do niej. - Zabrałbyś nas kiedyś? - Spytałem cosia. Jak on to miał na imię... Nagle ziemia pod nami zaczęła się dziwnie trząść i pulsować.
Offline
Chlebkojebca ;c
Jakieś trzęsienia... ludzie-krety? ... chyba nie.
- Wolałbym zjeść.
Offline
- Wya-haaaaa! - krzyknąłem przebijając się do wnętrza piwnicy moim kreto-kopaczem 2009. W środku zastałem Krystynkę, księdza Floriana i jakieś monstrum, z którym rozmawiali. - Obronię was! Znaczy... Mam obronić czy wy się znacie? A ogóle to Hrabia jestem, miło pana poznać, jeśli pan czegoś potrzebuje, to mój pałac zawsze stoi otworem - wyciągnąłem rękę na przywitanie do owego stworzenia ze szczerym uśmiechem na ustach.
Offline